Wiele osób zastanawia się pewnie: „ach, ci modzi, po cholerę oni to robią za darmo. Użeranie się z dziećmi neo, kasowanie, przenoszenie, zamykanie…”, inni myślą „kurczę, ciekawe jak oni wywalczyli to stanowisko. To wspaniałe mieć pod opieką całe forum, móc po prostu stać o stopień wyżej od innych”. A więc posada moderatora to kara, czy nagroda? Któż lepiej będzie mógł to rozstrzygnąć niż właśnie taki moderator?
Kara, czy też nagroda – można to zastąpić przyjrzeniem się, jak na to patrzy moderator a jak user. User myśli sobie…
Rano. Wchodzę na forum – o, pan X jest online. Ach, ten to ma dobrze. Przegląda sobie tematy, temu wlepi ostrzeżenie, tego post usunie, ten temat mu się nie spodoba to zamknie.
Inny user sobie myśli…
Rano. Wchodzę na forum – o, pan X jest online. Ten to ma prze#%@ne! Kiedy ja spokojnie przeglądam sobie tematy, mogę po prostu przeczytać i pójść. On musi przeglądnąć wszystko i niemalże z ‘regulaminem w ręku’ wszystko sprawdzić, czy go nie łamie. Później należyte rzeczy usunąć, inne przenieść, kilka zamknąć i jeszcze wlepiać ostrzeżenia, tłumacząc za co. Oj, gdzie on znajduje na to czas…
Mod myśli…
Łeeeh (ziew). Rano. Wchodzę na forum – cholera, piętnaście nowych wątków, pięćdziesiąt nowych odpowiedzi. Trudno, kolega X się pomęczy za mnie. Chociaż… ma więcej akcji, pasuje coś nadrobić bo później sąd adminowski czeka a team mamy rozległy… Dobra, co tu mamy – „Czy lubisz Diego?” What the fu%#@!? Co to za temat w ogóle? Zaraz, odpowiedzi… „lubie diego, bo jest fajny i on nas tesz lóbi”. No szczyt… następna – „Tak. Lubię Diego.”. No ja p… co dalej? „diego jest gupi nie lubi go ja bo on jest niedobry i jak nam zleca to zadanie to puzniej jest tak rze nie morzna puzniej dolonczyc do obozu bo…”. Dobra kurdę, dalej boję się czytać. Kasujemy… hmmm… tam, taramtam… no wczyta się to kasowanie dzisiaj?
…po stu westchnięciach…
Ok., usunięte. Teraz komu dać warna? Yyy… ten już jest ostrzeżony, ten znowu nie, ale to jego pierwszy post na forum… jak mu dam warna to admin albo inny moderator się przypieprzy że za ostro gram, jak znowu nie dam to opieprzą mnie, bo nie widzę co się dzieje na około. Pójdźmy na kompromis – ja mu dam warna i opieprzę ich za to, że tego pierwsi nie zrobili. No i good. Dalej… temat „gdzie jesd stary obus?////”. Oho, ciekawe. Zaraz, co tu ciekawego napisał? „gdzie jest stary obus bo jakis gosiciu mi powiedziau rze tam mogę dolonczyc ale nie mogę znalesc bo on idzie i bije takie kóry a jak ja je bije to one mnie zabijajom nie wiem co zrobidz prosdze pomuszcie!”. Dobra, odpiszemy, niech mu będzie. Gotowe, ostrzeżenie słowne, odpowiedziałem, temat zamykamy… jupi jeszcze tylko jakies 47 odpowiedzi i 13 tematów i będę mógł poprzeglądać forum! Ha, widzę, że tu znowu ten sk… ten człowiek, którego nie lubię coś tu podskakuje, o a tu temat o tym czego nie lubię, zamkniemy, nie będzie się chamstwo rozprzestrzeniać! Kocham te pracę!
Oto sytuacja kiedy jest więcej moderatorów online.
User myśli…
No, nareszcie na kompie. Późno już trochę. O, czterech modów i admin online – co to jakiś zlot? Kurde, jakiś syf w dziale „Forum”. Więcej was tu nie było? Łożesz ty, fajne dopiski przy postach… „Altair ty %#@ nie wtrącaj się do mojej pracy”, a pod spodem – „A ty do mojej!!!”. Ci modzi to mają fajnie. Zawsze mają o czym pogadać, kiedy inni userzy w takim temacie mogą tylko wygłosić swoje skromne zdanie, oni robią wejście smoka, uciszają wszystkich kozaków… ach, jak to dobrze być moderatorem.
Inny user myśli…
No, to może zajrzymy na TG. O, czterech modów i admin. Normalnie gromada. O, znowu jakaś „gorąca dyskusja” w dziale „Forum”. Komuś się tu coś nie podoba, tamtemu jeszcze bardziej się nie podoba, a ten myśli o nim to i to… no nie no przesadził trochę… A co to za kolorki? „Altair ty %#@ nie wtrącaj się do mojej pracy”, yyy? „A ty do mojej!!!”. Ach, ta ich niewdzięczna praca. Wiadomo – każdy chce cię wykazać, jednak inny również i czasem są nieporozumienia. Podziwiam ich, że praktycznie za nic – więcej, nawet za szykanowanie przez wielu userów podejmują takie ciężkie wyzwanie…
Mod myśli…
%#@!!! %#@%%@!!! Tak %#@ jest zawsze!!! Ten %#@ ktoś, jak czegoś nie zrobię, to się prz%#@, że się op%#@, a znowu jak to zrobię, to wtrącam się do jego j%#@ej pracy i jestem zuy? Co on %#@ myśli ten %#@!?
I kiedy mamy tak wiele perspektyw…
Kiedy ciężko nam podjąć ostateczny werdykt…
Trzeba pójść na kompromis. Dlatego można określić to tak, że posada moderatora to kara, za to, że otrzymało się tak hojną nagrodę a często się ją zaniedbuje. Myślę, że rozjaśniłem kilku osobom że wiem, jak to często z ich punktu widzenia, a jak ja to odbieram. Mam nadzieję, że teraz każdy zastanowi się nad moimi słowami, zanim będzie się ubiegał o posadę moderatora. Po więcej danych jak wygląda taka praca zapraszam do czytania artykułu Tidusa – „Z życia moderatora”. |